Tango Barocco summer 2021 – Żagań

Żagań.

Miasteczko na końcu świata. A w nim zamek. Raz w roku, w końcówce lipca, tangowo rozkwita. Przez cztery dni! Smaczki socjalno-plotkowe zamieszczam na końcu. Ale! Jeśli chcesz pojąć wszystko (np. sprawę krzeseł) – najpierw przeczytaj mój wpis o Biedrusku, następnie o Gryfie.

Pre.

Ponieważ z Warszawy mamy daleko, przyjechałam z „moją dziewczyną” już w czwartek, na pre milongę. Fota z drogi.

Ale najpierw trzeba było się spakować.

I wziąć udział w konkursie na zdjęcie z trasy. Konkurs wygrałyśmy, jak wszyscy.

Nie, to nie Minnie tak urosła, ale psinka bardzo nas kochała.

Co z beforką?

Dojechałyśmy. Było sporo ludzi, znajomych i nie. Milonga w sali Kryształowej, czyli na piętrze, tętniła tangowym życiem. Wytańczyłyśmy się.

Śniadaniówki.

Od 10.00. do 12.00., pod dowództwem Anny Pietruszewskiej.

Nooo… Pietruszka na śniadanie to już wyrobiona marka. W piątek było gęsto.

Pietruszka zagrała mój ukochany utwór, który kojarzymi się z romantycznym spacerem w parku… Dziewczyna w kwiecistej sukience… I on… Romantyczny… Zakochany… I letni deszcz… I zdarzyło mi się tę tandę zatańczyć z wrażliwym tangowo partnerem. A znam takiego, który ten utwór nazwał maszerowaniem emerytów, ale jakby był w tym parku ze mną…

Popołudniówki.

Zwykle są najfajniejsze. Tu – jak dla mnie, ale to moje osobiste odczucie – jedna była muzycznie mega, reszta mnie nie niosła. Gusta muzyczne są tak różne… Tylko że dziwnym trafem okazuje się, że ci, z którymi lubię tańczyć, mają ten gust podobny i jak nie niesie, to sobie idą.

Noce.

W tym roku i aura i temperatura były łaskawe. Parkiet na dziedzińcu powiększony ponad dwókrotnie (rok temu był mały nie z winy organizatorów). Parkiet w sali na piętrze taki sam. Śliskość parkietu dolnego była spora, ale moim zdaniem bardziej do ogarnięcia niż rok temu. Albo ja lepiej tańczę, bo chodzę na privy do świetnego nauczyciela. W każdym razie – tańczyło mi się dobrze. Parkiet górny – włodarze chyba czymś go wypaćkali, bo było lepko, ale organizatorzy zaradzili.

Po nuevo, czyli alter w pierwszej części nocy, druga część, tradycyjna, przenosiła się do sali.

Nocne milongi były gęste. Towarzysko i tangowo.

I to koniec fot, bo noc jest ciemna, a ja jutro do Ustronia. Dalej tylko tekst, bez obrazków. 

Koncert.

W sobotnią letnią noc nie został na dach wyniesiony koc, tylko zagrali chłopaki z Bandonegro. Zespół całkiem fajnie rozwiązał sprawę cortin: zamiast innych rytmów, jeden z chłopaków opowiadał krótką historię. Bardzo zgrabnie pozwoliło to na zmianę partnera. To naprawdę świetne rozwiązanie.

Pokaz.

Zatańczyli Fatima Vitale i David Samaniego. Były smaczki. Fatima i David prowadzili także warsztaty. Ja nigdy nie łączę intensywnego tańczenia z uczeniem. Ale są tacy, co dają radę.

Organizatorzy.

Michał, Gracja, Rafał. I ich wolontariusze. Cud, miód, ultramaryna. Czasem mnie pytacie, na jakiej zasadzie coś promuję. Zasada jest prosta: czuję, że chcę oraz lubię organizatorów i ich moralność. Tak. To właściwe słowo. Zdarza się im pobłądzić i wrócić na dawną drogę… Ale więcej o tym napiszę w „Obyczajach tangowych”.

Obciach.

Służby operacyjne doniosły, że zdarzył się na bramce, gdzie siedzieli wolontariusze. Przylazł taki jeden i zapytał: „ Wiecie, kim ja jestem?” – czy jakoś tak. Nie wiedzieli, bo dla nich był nikim. Żartować „trzeba umić”. Wiedzieć, kiedy i z kim. Więc żartowniś wyszedł na chama ze stolicy. A to przecież tylko dowcipny słoik.

Atmosfera.

Jest tym lepsza, im więcej osób znasz. Czyli staż tangowy ma znaczenie. Spotykamy się w różnych częściach Polski (kiedyś świata), by się zanurzyć w kontakcie, towarzyskości, abrazo… Pretensje niewytańczonych pań… Na różnych eventach są powszechne. Sorki: nie ma obowiązku. Nie ma musu. Panowie mają łatwiej, bo wiele pań chce tańczyć z kimkolwiek. Oczekiwania zawsze prowadzą do rozczarowań. Ale to inny temat.

Atmosfera – jak dla mnie i „mojej dziewczyny” – super. I nie dlatego, że wszystkich znamy, bo tak nie jest. Dlatego, że poznajemy nowych ludzi, czyli miejsce sprzyja.

Poziom tanga.

Po to jadę. No dobra: miałam ze dwie tandy charytatywne, ale generalnie mówiąc za siebie: było dobrze jakościowo. Było wariactwo. W pewnych abrazos było nieoczekiwanie fajnie. Ale wiadomo: na tyle jest udana impreza, na ile dobrze się bawisz. Dla mnie było super.

Bufet.

Był! W różnych wersjach.

Pitnych. Skorzystałyśmy.

Deserowych. Miałyśmy chapsnąć, ale jakoś zapomniałyśmy.

Obiadowych. Było pysznie.

Ciuchy.

Były buty, były kiecki Bogny Kolod. Ale! Tango Barocco ma swoją linię produkcyjną!Topy, bluzki, t-shirty, torebki, szlafroki… Szlafmyc nie mają. I gaci.

Willa Park.

Główne miejsce zakwaterowania. Roszczeniowcy – precz!! Tam trzeba wyznawać zasadę tao, z którą zaznajomiła mnie moja tangowa córka Monika:

Pośpiech Upokarza.

O tak. Tam nie da się szybko. Chyba że ma się pewien sposób…

Pokoje.

To jeden wielki sajgon. Ale… Miałyśmy Elę Musiał, załatwiła elegancko.

Krzesła.

Temat drażliwy. Chyba dlatego Rafał K. łaził i je ustawiał pod linijkę, a ja patrzyłam. Z żadnym nie biegałam! (Nie wiesz, o co chodzi – przeczytaj wpis o Biedrusku). Ale on łaził i poprawiał… A ja patrzyłam… Chyba je mentalnie przestawiałam, bo on ciągle poprawiał! A potem przyszli ludzie i sobie je całkiem inaczej pobałaganili. Ale! Jak powiedziała Gracja: „Przez chwilę ma być perfect”. Ta chwila była bardzo krótka, bo jak po ustawianiu sobie szli i ze mną gaworzyli, to za ich plecami ludzie już bałaganili…

Social.

Cały urok wyjazdów. Dzieje się! Towarzyskość. Koleżeńskość. Flirty. Uwodzenie. Możesz przyjąć lub nie. Możesz dać lub nie.

Kandydaci na mężów „mojej dziewczyny”.

Ponieważ Beatek coraz intensywniej rozbudowuje listę, a ja zajmuję się jej aktualizacją, informuję, że jest kolejka. Co prawda pierwszy z listy został zdyskwalifikowany i na to miejsce wskoczył czwarty, ale jest przed nami Ustroń, więc będzie dynamicznie. Mój życiowy doradca podpowiedział, żebym pytała, ile który wielbłądów oferuje. W końcu to „moja dziewczyna”! Więc, chłopaki, szykujcie propozycje, bo piękne słówka nie wystarczą!

Autor: Ania TangoTeAmo

Tango to moja pasja. Podróżuję, by tańczyć. Opisuję tangowe imprezy i obyczaje. Piszę książki, w których zawsze obecne jest tango.

2 komentarze do “Tango Barocco summer 2021 – Żagań”

  1. Zgadzam się w 99,9 % 🙂 dzięki wielkie za wnikliwą obserwację..0,1% – team organizatorów był nieco większy 😉 do zobaczenia na Barocco 2022

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *