Milonga Retro 1919

Dworzec Warszawa Główna

Tam się spotkaliśmy, by potangolić w klimacie roku 1919. Oczywiście stylizacje i ten rok były kwestią umowną. Ja na przykład dzień wcześniej nabyłam sukienkę, której sznytu chciałam dodać adekwatną do stylu opaską z piórem (leciałam ją kupić z wywieszonym językiem tuż przed imprezą). Niestety, została w torebeczce na stole, a zamiast niej zapakowałam torebkę na psią kupę. Więc w efekcie była stylizacja bez stylizacji.
Foto: Dominika Kołodziejska
Foty to mocny element tej imprezy.

Fajnie poczuć się jak w innej epoce, zwłaszcza że główna organizatorka, Paulina Policzkiewicz-Woźniak (i Akademia Tanga Argentyńskiego, o której korci mnie, żeby napisać, ale przez ogromną sympatię do Pauliny jednak się wstrzymuję... I nie chodzi o dawne wygłupy z pismem z dupy, które nadal mnie śmieszy - Pau nie miała z tym nic wspólnego), a więc Paulina zawsze aranżuje buduarowy kącik idealny do sesji zdjęciowych. Elfik Dominiczka wyczaiła zaparowane okno, no i poniosła nas fantazja...
Foto: mła! Jak to powiedziała Dominiczka: Nie ma to jak trup ożywiający imprezę…
…a co dopiero dwa trupy…
Foty Dominiki możesz obejrzeć (OJJJ... WARTO...) TU i TU i TU i TU!
Ela, jak zawsze, z klasą.
Trochę historii

W lutym 2013 roku miała premierę moja książka pt. "Pasja budzi się nocą". Opisywałam tam pomysł zorganizowania milongi pod wezwaniem "Tango w przedwojennej Warszawie". W grudniu po raz pierwszy Akademia Tanga Argentyńskiego zorganizowała milongę 1913. I cudownie! Co prawda nie wiem, dlaczego Edi z tego powodu przestała się ze mną kolegować, ale cieszę się, że Milonga Retro na stałe wpisała się w warszawski grudzień. A w październiku tego roku ukazała się moja druga książka, z tangiem w przedwojennej Warszawie właśnie. 
Jak to powiedziała Dominiczka: trudno ze starych kawałków upleść dobrą milongę, czy jakoś tak… W każdym razie Darek Tybińkowski (tak, to on! Nikt go nie poznał…) dał radę!
Miejsce

Warszawa Główna to dawny dworzec kolejowy, obecnie Stacja Muzeum. Ma swój klimat. Czy do tanga? Podłoga jest niewątpliwie słabym ogniwem tego miejsca, ale dworcowa energia (i zapach, mimo tylu lat!) ma swój urok... No i te foty...
Zapach mężczyzny…
Foto: Dominiczka.
Dla takich zdjęć warto przyjść!
Foto: Domi.
Foty, foty, foty...

Główną fotografką była znana, uznana, ulubiona przez niektórych, uwielbiana przez masy Ela Petryka - koniecznie obejrzyj jej niesamowity album (TU). Chciałabym zrobić z Elą wywiad odnośnie funkcji milongowego fotografa, zdjęć, organizatorów, foto obyczajów... Ale mi się miga, więc proszę o zachętę dla Eli pod postem z tym wpisem!
Może Wasz aplauz ją przekona, że warto ze mną pogadać..?
Podsumowanie:

1. Muza i foty: świetne!
2. Bezproblemowe parkowanie!!! Uwielbiam się tym nie stresować.
3. Miejsce: klimatyczne, ale niełatwe.
4. Zupa: była pyszna! Jednak biorąc pod uwagę wentylację...
5. Szkoda, że Milonga Retro pokryła się z przedświąteczną milongą w Złotej. Wiele osób planowało milondżing, ale nas np. zatrzymały foty i już nie ruszyłyśmy dalej. Ela ze Złotej dotarła, ale część osób tam została.
6. Występ artystyczny, czyli czarodziej (nie zanotowałam, jak się nazywał - jakoś tak bardzo elegancko - a w wydarzeniu był przedstawiony jedynie jako zaplanowany występ niezaplanowany albo odwrotnie...): iluzjonistycznie pasował do klimatu drugiej dekady XX wieku.
Co on wyprawiał z tymi linami…
Ja też robiłam foty.

I zrobiłam komiks, bo czasem lubię zaszaleć...
…a potem było dużo amatorek robienia zdjęć.
Niektórzy zapominają, że kobiet nie trzeba rozumieć, tylko kochać.
Kandydatka na fotografkę wymagała przeszkolenia.
Krótkiego przeszkolenia.
Inna kandydatka na fotografkę nie miała problemu ze sprzętem, tylko jakość modelek jej nie zadowalała…
Ale że ktoś ma decydować, czy one się nadają?! Obserwatorka ma swoje zdanie…
Dała szansę.
Instrukcji c.d., a zabawa toczy się dalej…
…i instrukcję. A impreza toczyła się dalej…
A wtedy zmieniła się kandydatka na fotografkę i znowu wkroczyła Ona… Z propozycją swojej aktywności.
Krótkie merytoryczne konsultacje zawsze w cenie.
Pomysły się zmieniały, jak kandydatki na fotografki.
Kandydatka na śpiewaczkę wykazała się bystrością w postrzeganiu.
Przypomniała sobie, po co tu przyszła.
Poszła uzgodnić repertuar, a kolejna kandydatka na fotografkę traciła cierpliwość do modelek.
Impreza toczyła się w dobrym tempie wewnętrznych zmian.
Podglądacz zawsze się znajdzie.
Pewne zdanie i ogólna wesołość przyciągnęły mą uwagę…
…i wtedy Dominiczka zabrała mnie na parapet…

Autor: Ania TangoTeAmo

Tango to moja pasja. Podróżuję, by tańczyć. Opisuję tangowe imprezy i obyczaje. Piszę książki, w których zawsze obecne jest tango.

3 komentarze do “Milonga Retro 1919”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *