Encuentro w Biedrusku – o matko…

Czekam na ten wyjazd.

Encuentro, czyli spotkanie. Nic nadzwyczajnego – przecież w tangu chodzi właśnie o to. Ale ta formuła zarezerwowana jest dla określonego rodzaju spotkania. Kobiety z mężczyzną. Każde w swojej roli. W bliskim objęciu – czyli bez szarżowania w poprzek parkietu. Z zachowaniem rondy. Bez desantu, czyli wyciągania łapy po kobietę.

Mirada i cabeceo.

To podstawa zapraszania do wspólnego spotkania przez 12 minut miłości na parkiecie. Wyszukujemy się wzrokiem, uśmiechamy, skinienie głowy jako potwierdzenie, i… Kobieta siedzi na tyłku, zanim mężczyzna, przyszpiliwszy ją wzrokiem z drugiego końca kraju, nie stanie DOKŁADNIE przed nią.

Łatwo o pomyłkę.

Zdarza się, że dwóch panów odczytuje zaproszenie siebie do jednej pani. Częściej jednak to kobiety chcą zawładnąć nie swoim cabeceo. Wyrywają się przed szereg. Ale na takich imprezach jak encuentro, panowie są doświadczeni i świadomi. Utrzymują kontakt wzrokowy z wybranką, więc ta nie wybrana nie ma szans. To właśnie świadczy o dojrzałości tangowej: nie z tobą chciałem, więc nie z tobą tańczę.

Biedrusko to wyjątkowe miejsce.

Tak zameldowały służby operacyjne, które są sprawne, bystre i raportują, jak jest. No i tam jest tak, jak najbardziej uwielbiam: wszystko w jednym obiekcie. Śpimy, jemy, tańczymy. I feromony buzują, oj… podobno buzują. I dobrze. W końcu tango to tango, pierwotne jego założenie jest takie, że panie mają być zadowolone…

Będę tam po raz pierwszy.

Wydarzenie nie było jakoś specjalnie reklamowane, dlatego przypuszczam, że po poprzedniej, bardzo udanej edycji, jest już full. Ale może jeszcze jakieś miejsce się ostało? Pytać organizatora. Osobiście mam tak, że ponieważ nie da się być wszędzie, wybieram imprezy dość starannie. Osoba organizatora ma dla mnie znaczenie. Etyka, lojalność, solidarność. Patrzę na to wszystko.
I wdzięczność. Nie ma na świecie nikogo, kto by wszystko zawdzięczał tylko sobie.
A w tangu ZAWSZE zawdzięcza się innym.

Jaram się!

Uwielbiam takie tangowe warunki. Mam to szczęście, że bywam na imprezach, które z czystym sumieniem mogę dobrze opisać. I wiem, że Biedrusko też się w to wpasuje. Wiem, bo moja wiedźmia intuicja mnie nigdy nie zawiodła.

P.S. Kolejny wpis bez zdjęć. Nie znalazłam takich, które chciałabym Ci pokazać. Guglowskie – nie mam praw do użycia, ale obiekt możesz obejrzeć TU. Dzięki R. (nie mam w moim wordpressie emotikonki serduszka, a bym dała cmok cmok).

P.S. Naprawdę dotarłaś/łeś do końca bez obrazków? Jest nadzieja… 
Serdecznie Cię pozdrawiam i jak zostawisz jakąś reakcję, będę wiedziała, że mam po co pisać 😀 

Autor: Ania TangoTeAmo

Tango to moja pasja. Podróżuję, by tańczyć. Opisuję tangowe imprezy i obyczaje. Piszę książki, w których zawsze obecne jest tango.

3 komentarze do “Encuentro w Biedrusku – o matko…”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *